Posty

5 lat razem

Obraz
Kiedy pod koniec 2014 roku nieśmiało zamieszczałem w mediach społecznościowych (to jeszcze nie był Facebook, ale może opowiem o tym kiedyś w oddzielnym wpisie) ogłoszenie o proponowanym spotkaniu biegowym w Piasecznie, nie zdawałem sobie sprawy, że będzie to początek bardzo długiej i fascynującej drogi. Drogi, która zawiedzie mnie o wiele dalej, niż mogłem to sobie wyobrazić. Wciąż nie wiem, co jest na jej końcu, ale już teraz jest oczywiste, że nasze cotygodniowe spotkania biegowe stały się punktem wyjścia do nawiązania bardzo wielu znajomości, często przyjaźni, a także do odkrycia innych, często zupełnie niezwiązanych z bieganiem, pasji. Zaczęło się dość skromnie. Na pierwsze ogłoszenie odpowiedziała tylko jedna osoba. Janek już z nami nie biega, ale to właśnie dzięki niemu idea biegowych spotkań nie została zduszona w zarodku. Bo dzięki niemu, oraz Beacie, która dołączyła niewiele później, zrozumiałem, że jest potrzeba, aby konsolidować społeczność biegową w naszej oko

Biegam Bo Lubię Hipokryzję

Obraz
Imprezy z cyklu „Biegam Bo Lubię Lasy”, organizowane przez Spółkę Lasy Państwowe cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem biegaczy. Obecnie odbywa się już piąta edycja tego cyklu. Pakiety startowe rozchodzą się zawsze w kilkanaście minut po otwarciu zapisów. Wow! Jest ku temu wiele powodów. Pierwszy jest taki, że to naprawdę dobrze zorganizowana impreza biegowa. Trudno byłoby się przyczepić do organizatorów o cokolwiek. Fajna konferansjerka, energetyczna rozgrzewka, dobrze oznaczona trasa itd. Nie bez znaczenia jest też to, że pakiet jest praktycznie darmowy. Piszę „praktycznie”, bo w tej edycji, po raz pierwszy pojawiła się niewielka opłata, która w całości jest przekazywana na jedno ze schronisk dla zwierząt. W pakiecie startowym dostajemy nie tylko przyzwoitej jakości koszulkę biegową ale także solidną wyżerkę na mecie. Można by rzec „petarda”. I byłoby to jak najbardziej zgodne z rzeczywistością, gdyby nie jeden, dla mnie istotny i niezwykle bolesny, dysonans. Impreza nazywa

Wielkie sprzątanie lasu

Obraz
Wszyscy, którzy znają ekipę Piaseczno Running, wiedzą, że ulubionym miejscem realizowania naszej biegowej pasji jest Las Chojnowski. Zahaczamy o niego nie tylko podczas regularnych czwartkowych spotkań. Bywamy tam również w weekendowe poranki. Rzadko natrafiamy na innych ludzi. Pewnie dlatego zaczęliśmy myśleć o tym miejscu jak o "naszym lesie". Jego ścieżki są naszymi ścieżkami. Z tym większym niedowierzaniem, podczas naszych wybiegań, napotykamy w lesie różne pozostałości - niewątpliwe po gatunku, który sam siebie, z jakiegoś powodu, określa mianem homo sapiens . Bo czy sarna albo bóbr zostawiłyby szklane lub plastikowe butelki, puszki po konserwach albo pudełka po papierosach? Postanowiliśmy, że skoro ten las jest trochę jakby nasz, to spróbujemy go choć trochę uporządkować, wyręczając zarówno tych, którzy to wszystko po sobie bezrefleksyjnie pozostawili, jak i służby leśne, które zbyt często traktują las przede wszystkim jako źródło drewna. Uzbrojeni w work

Biografia biegacza

Obraz
Kiedy zaczynasz biegać, nie masz bladego pojęcia, dokąd Cię to doprowadzi. Z podziwem patrzysz na ludzi, którzy bez trudu pokonują 10 kilometrów, podczas gdy Ty dostajesz zadyszki już po kilkuset metrach. Ten dystans wydaje Ci się absolutnie kosmiczny. Szybko jednak zauważasz, że z tygodnia na tydzień pokonywany przez Ciebie dystans szybko się wydłuża, i że kółko wokół osiedla, od którego zaczynałeś, nie robi już na Tobie najmniejszego wrażenia. Pierwsze zawody Po kilku miesiącach pojawia się myśl o zawodach. Słyszysz o nich w kółko, co i rusz organizowane są w bliższej lub dalszej okolicy, a znajomi nie przestają Cię namawiać. W końcu zapisujesz się na swoje pierwsze 5 km po parku. Po raz pierwszy doświadczasz tego niesamowitego uczucia, kiedy wspólnie z innymi biegaczami odliczasz sekundy do strzału startera i po raz pierwszy przekraczasz linię startu. Jeszcze wtedy nie zdajesz sobie sprawy, że za tą linią nie ma już odwrotu. Dobiegasz do mety, i choć to tylko miejscowy bieg p

ZIMA

Obraz
Przychodzi zawsze mniej więcej o tej samej porze, a mimo to zaskakuje. Wiadomo, że drogowców, ale jak się okazuje, biegaczy także. Tak właśnie było dzisiejszego poranka, kiedy to z niedowierzaniem patrzyłem na termometr, który po raz pierwszy w tym sezonie pokazywał ujemną temperaturę. Tymczasem, nie dość, że byliśmy umówieni na wybieganie, to jeszcze ja się zobowiązałem zgarnąć po drodze jedną osobę. Nie było zmiłuj. Przegrzebawszy szafę z dawno nienoszonymi ciepłymi ciuchami biegowymi, odnalazłem jakąś bluzę, grubsze spodnie oraz, co okazało się największym wyzwaniem, dwie rękawiczki, i to takie, z których jedna była lewa a druga prawa. To naprawdę po tylu miesiącach, wcale nie jest takie oczywiste. Spotkaliśmy się, jak zawsze, przy jednym z wejść do Lasu Chojnowskiego. Wyjście z ciepłego samochodu to nie była kaszka z mleczkiem. Mróz, niby niewielki, po tylu łaskawych miesiącach zdawał się przenikać wszelkie zakamarki nieprzygotowanego organizmu. Wcale nie było łatwo znaleźć

13. PZU Półmaraton Warszawski - film z 5 km

Obraz
Dzisiaj mieliśmy prawdziwe biegowe święto. Wystartował 13. PZU Półmaraton Warszawski, a na linii startu zameldowało się 13 tysięcy zawodników. Mamy nadzieję, że udało Wam się zrealizować założenia. Pogoda w tym dzisiaj pomagała. Było bardzo słonecznie lecz mimo to, dość chłodno. Idealne warunki do biegania! Z tej okazji mamy dla Was drobny upominek. Ustawiliśmy się z kamerą tuż za 5 kilometrem trasy i zarejestrowaliśmy, jak nas mijacie. Ze względów organizacyjnych musieliśmy zakończyć nagrywanie ok. 5 minut przed kolumną zamykającą wyścig, ale zdecydowana większość biegaczy powinna być w stanie odnaleźć się na filmie. Aby się odnaleźć, sprawdź swój międzyczas BRUTTO na 5 km . Skorzystaj z licznika w dolnej części filmu, aby ustalić przybliżone miejsce. Następnie bardzo uważnie się wpatruj. Staraliśmy się tak przygotować licznik, aby możliwie dokładnie pokrywał się z międzyczasem, a obiektyw ustawiliśmy wysoko, aby uchwycić Was wszystkich. Mimo to odrobina szczęścia i dobry w

Prawo Murphy'ego a bieganie w zawodach

Obraz
No tak, tytuł posta mógłby sugerować, że będę narzekał, albo opisywał jakiś wyjątkowo nieudany życiowo wypadek, tymczasem zgodnie z moją maksymą, staram się nie narzekać i nie marudzić. Okropnie mnie irytuje takie malkontenctwo, więc nie dołączam do tamtego grona, niemniej początkiem opowieści będzie oczywiście jakieś nieszczęście.... ........bo jak wiadomo, jeśli coś może pójść źle, to na pewno pójdzie. 10 września wziąłem udział w swojej kolejnej przygodzie maratońskiej - Maratonie Wrocławskim i pomny już wielu udziałów w biegach, postanowiłem logistycznie być przygotowanym na tip top, zresztą praca w logistyce zobowiązuję ;) I tak, na sam maraton zapisałem się jeszcze w noc sylwestrową wykorzystując chwilę przerwy w zabawie - temat odhaczony z sukcesem, potem czas przyszedł na noclegi, te zarezerwowałem wczesną wiosną na AirBnB, znalazłem super mieszkanie, kilometr od Stadionu Olimpijskiego, gdzie miała odbyć się impreza - drugi sukces, odhaczony, zapłacony - Duma i Splendor